**Mikoryza w służbie wykończeń: Jak grzybnia może zastąpić tradycyjne izolacje i panele ścienne?**

**Mikoryza w służbie wykończeń: Jak grzybnia może zastąpić tradycyjne izolacje i panele ścienne?** - 1 2025

Grzyby, które budują: rewolucja w materiałach wykończeniowych

Wyobraź sobie ściany, które nie są wykonane z betonu czy drewna, ale… z grzybni. Brzmi jak science fiction? A jednak naukowcy i projektanci coraz poważniej traktują pomysł wykorzystania mikoryzy do tworzenia materiałów budowlanych. Grzybnia, czyli sieć strzępek grzyba, może formować się w niemal dowolne kształty, a po wysuszeniu tworzyć wytrzymałe struktury o zaskakujących właściwościach. To nie tylko ekologiczna alternatywa – w niektórych przypadkach przewyższa ona tradycyjne rozwiązania.

Eksperymenty z materiałami na bazie grzybni prowadzone są od lat, ale dopiero niedawno udało się osiągnąć parametry techniczne pozwalające na realne zastosowanie w budownictwie. Okazuje się, że odpowiednio przygotowana grzybnia może być lżejsza niż styropian, bardziej odporna na ogień niż wiele tworzyw sztucznych, a przy tym doskonale tłumi dźwięki. Co więcej, cały proces produkcji pozostawia ślad węglowy kilkadziesiąt razy mniejszy niż konwencjonalne metody.

Jak z grzyba zrobić panel: proces produkcji

Kluczem do sukcesu jest wybór odpowiedniego gatunku grzyba. Najczęściej wykorzystuje się gatunki z rodzaju Ganoderma czy Trametes, znane z wyjątkowo mocnej i szybko rosnącej grzybni. Proces zaczyna się od zmieszania grzybni z podłożem – zazwyczaj są to odpady rolnicze jak słoma, trociny albo nawet łupiny orzechów. Ta mieszanka trafia do form o pożądanym kształcie, gdzie grzybnia przerasta podłoże, spajając wszystko w jednolitą masę.

Po kilku dniach (w zależności od warunków) otrzymujemy surowy materiał, który wymaga jeszcze obróbki. Suszenie w wysokiej temperaturze zatrzymuje rozwój grzybni i nadaje produktowi ostateczne właściwości. Co ciekawe, można kontrolować gęstość i twardość materiału poprzez modyfikację czasu wzrostu czy składu podłoża. Gotowe płyty mogą być cięte, frezowane, a nawet pokrywane naturalnymi impregnatami zwiększającymi ich trwałość.

Największą zaletą tej technologii jest jej elastyczność. Pewna amerykańska firma opracowała sposób na tworzenie z grzybni… mebli. Wyhodowany fotel wygląda jak coś z bajki, ale wytrzymuje obciążenie do 120 kg. W Polsce natomiast trwają prace nad izolacjami podłogowymi z mikoryzy – testy wykazały, że pod względem parametrów cieplnych nie ustępują one wełnie mineralnej, a są przy tym znacznie przyjaźniejsze dla alergików.

Dlaczego grzybnia? Porównanie z tradycyjnymi materiałami

Gdy przyjrzymy się szczegółom, zalety grzybniowych materiałów robią naprawdę duże wrażenie. Weźmy choćby odporność ogniową – w przeciwieństwie do wielu tworzyw sztucznych, grzybnia w kontakcie z ogniem nie topi się i nie wydziela toksycznych oparów. Testy pokazują, że może wytrzymać temperaturę ponad 200°C bez zapłonu. To ważne zwłaszcza przy izolacjach, gdzie bezpieczeństwo pożarowe jest priorytetem.

Kolejny atut to właściwości akustyczne. Grzybniowe płyty mają naturalną zdolność do rozpraszania dźwięków, co wynika z ich porowatej struktury. W testach laboratoryjnych 2-centymetrowa warstwa takiego materiału redukowała hałas o około 30 dB – wynik porównywalny z profesjonalnymi panelami dźwiękochłonnymi. Jednocześnie grzybnia jest paroprzepuszczalna, co eliminuje problem kondensacji pary wodnej typowy dla wielu syntetycznych izolacji.

Ekologiczność to oczywiście główny magnes przyciągający do tej technologii. Tradycyjne płyty gipsowo-kartonowe pozostawiają po sobie tony trudnego do recyklingu odpadu. Tymczasem zużyte panele z grzybni można po prostu… zkompostować. Cały cykl życia produktu zamyka się w obiegu zamkniętym, bez generowania toksycznych śmieci. Nawet jeśli sam materiał jest nieco droższy od konwencjonalnych rozwiązań (na razie koszt produkcji jest około 20% wyższy), to oszczędności na utylizacji i korzyści dla środowiska mogą tę różnicę zniwelować.

Wyzwania i przyszłość grzybniowych rozwiązań

Mimo entuzjazmu, wdrożenie tej technologii na szeroką skalę napotyka kilka poważnych barier. Największą jest czas produkcji – gdy tradycyjne fabryki wypuszczają tony płyt gipsowych dziennie, grzybnia potrzebuje kilku dni na wzrost. Choć niektóre start-upy twierdzą, że udało im się skrócić ten proces do 72 godzin, wciąż jest to zbyt wolne dla masowego budownictwa. Kolejny problem to brak ustandaryzowanych norm – jak na razie żaden kraj nie wprowadził przepisów regulujących użycie grzybniowych materiałów w konstrukcjach.

Nie brakuje jednak optymistów. W Europie Zachodniej pierwsze budynki z grzybniowymi izolacjami już stoją – głównie to obiekty demonstracyjne, ale też kilka prywatnych domów. Architekci doceniają nie tylko ekologiczność, ale też niepowtarzalną fakturę takich powierzchni. To materiał, który żyje podczas produkcji – mówi jeden z pionierów tej technologii. Rzeczywiście, naturalne wzory tworzone przez grzybnię są niemożliwe do podrobienia w tradycyjnych procesach przemysłowych.

Czy grzyby zrewolucjonizują branżę wykończeniową? Pewnie nie od razu. Ale już teraz widać, że mogą stać się ważnym uzupełnieniem istniejących rozwiązań, zwłaszcza w projektach nastawionych na zrównoważony rozwój. Może za kilka lat zamiast mówić betonowa dżungla, będziemy mówić grzybniowa dżungla? Tylko czy komuś będzie chciało się to wymawiać…