Gdzie ucieka ciepło w starym domu? Termowizja odkrywa prawdę
Zimą, gdy mróz szczypie w uszy, właściciele starych domów często orientują się, że ich rachunki za ogrzewanie przypominają bardziej budżet małej firmy niż przeciętne miesięczne wydatki. Problem jednak nie zawsze tkwi w piecu, lecz w samych murach. Termowizja, kiedyś dostępna tylko dla specjalistów, dziś dzięki niedrogim skanerom USB może stać się narzędziem każdego świadomego właściciela nieruchomości. Na ekranie komputera, niczym w filmie science-fiction, ujawniają się wszystkie słabe punkty budynku.
Trzy drogi ucieczki ciepła w starych murach
Stare budownictwo ma swój urok, ale pod względem izolacji często przypomina przysłowiowe sito. Ciepło ucieka trzema głównymi ścieżkami. Kondukcja – gdy energia przemieszcza się przez materiały – jest szczególnie dotkliwa w budynkach z pełną cegłą lub cienkimi ścianami. Przykładowo, niefortunne połączenie cegły z betonowym wieńcem tworzy dosłownie autostradę dla ciepła. Konwekcja najczęściej zdradza się przeciągami przy oknach czy drzwiach, a promieniowanie – choć niewidoczne gołym okiem – potrafi wypromieniować ogromne ilości energii przez nieocieplane dachy.
W kamienicach sprzed stu lat te procesy zachodzą ze zdwojoną siłą. Często projektanci nie przewidzieli izolacji, a materiały, choć trwałe, mają fatalne parametry termiczne. Takie ściany z czasem stają się bardziej radiatorami niż barierami dla zimna.
Termowizyjne śledztwo: jak wyglądają mostki termiczne?
Otwierając termowizyjny skaner USB po zmroku (najlepsza pora na takie badania), można przeżyć szok. Miejsca, które wyglądają na solidne, na podczerwieni świecą jak latarnie. Żółte i czerwone plamy na łączeniach ścian, węgły, nadproża – to właśnie mostki termiczne. Czasem winowajcą jest zardzewiały łącznik metalowy wmurowany dziesiątki lat temu, który dziś działa jak mini-kaloryfer wychładzający dom.
Ciekawym przypadkiem są stare piece kaflowe. Choć piękne, ich kominy biegnące przez nieocieplane ściany potrafią być źródłem ogromnych strat. Termowizja pokazuje wtedy charakterystyczne smugi ciepła ciągnące się przez kilka kondygnacji. Podobnie rzecz się ma z żelbetowymi balkonami – te zimne mosty potrafią obniżyć temperaturę wewnątrz nawet o kilka stopni.
Dach – niewidoczny złodziej energii
Niedocieplone poddasza to często główny winowajca strat. W starych domach warstwa izolacji na dachu często ograniczała się do… pustki powietrznej i trocin. Termowizyjny skaner ujawnia w takich przypadkach niemal całkowity brak różnicy temperatur między pokryciem dachowym a otoczeniem. W skrajnych przypadkach, przy bardzo niskich temperaturach zewnętrznych, można wręcz zobaczyć zarysy krokwi dachowych jako cieplejsze pasma – tam, gdzie drewno choć trochę spowalnia ucieczkę ciepła.
Dodajmy do tego często spotykane w starym budownictwie wentylowane dachy – ich konstrukcja, choć chroniła przed wilgocią, dziś staje się drogą szybkiej ucieczki ogrzanego powietrza. Termogramy wyraźnie pokazują, jak ciepło dosłownie wylatuje przez nieszczelności w kalenicy czy okapie.
Okna jak sito – ale nie zawsze tam, gdzie myślimy
Wszyscy wiedzą, że stare okna przepuszczają ciepło, ale termowizja potrafi zaskoczyć. Okazuje się, że największe straty często nie występują w szybach (które choć pojedyncze, są względnie szczelne), ale w ościeżnicach i miejscach osadzenia ram w murze. Drewno kurczy się z latami, a fugi wypadają, tworząc mikroszczeliny. Na termogramie widać to jako wyraźne, zimne obwódki wokół okien.
Specyficznym problemem są też stare rolety zewnętrzne wbudowane w ścianę. Ich kieszenie, nieocieplane i często pozbawione jakiejkolwiek izolacji, działają jak minikominy wymuszające cyrkulację zimnego powietrza. Przy silnych wiatrach różnica ciśnień potrafi dosłownie wysysać ciepło z pomieszczeń – efekt świetnie widoczny na nagraniach termowizyjnych.
Co dalej z tym fantem? Praktyczne wnioski z termowizji
Widok własnego domu w podczerwieni może być deprymujący, ale to wiedza niezwykle praktyczna. Wbrew pozorom, nie zawsze potrzebny jest generalny remont. Często wystarczą precyzyjne działania tam, gdzie termowizja pokazała największe problemy – docieplenie wieńców, uszczelnienie okien czy dodanie izolacji w newralgicznych punktach dachu.
Warto pamiętać, że każdy stary budynek ma swoją historię i charakterystykę. To, co u jednego właściciela okaże się głównym źródłem strat, u innego może być drugorzędne. Dlatego właśnie własny skaner termowizyjny USB daje taką przewagę – pozwala badać dom w różnych warunkach pogodowych i o różnych porach, dostarczając spersonalizowanych informacji. W końcu lepiej wydać kilkaset złotych na diagnostykę, niż tysiące na niecelowane ocieplenie.