Skąd się bierze efekt roszenia na nowoczesnych oknach?
Wchodzisz do kuchni o poranku i widzisz to – szyby pokryte drobnymi kroplami wody. Pierwsza myśl: Czyżbym miał nieszczelne okna?.
W rzeczywistości jest wręcz przeciwnie. W przypadku współczesnych okien energooszczędnych zjawisko kondensacji pary wodnej po zewnętrznej stronie to paradoksalnie znak, że produkt spełnia swoją rolę. Dzieje się tak dlatego, że szyby o wysokiej izolacyjności termicznej skutecznie blokują ucieczkę ciepła na zewnątrz, przez co ich zewnętrzna powierzchnia pozostaje zimniejsza niż otoczenie.
Fizyka tego zjawiska jest prosta: gdy temperatura szyby spada poniżej tzw. punktu rosy dla danej wilgotności powietrza, para wodna skrapla się na jej powierzchni. To zupełnie naturalny proces, który obserwujemy też np. na butelce wyjętej z lodówki w upalny dzień. W starych, nieszczelnych oknach problem nie występował, bo ciepło uciekało przez ramy i szyby, ogrzewając ich zewnętrzne powierzchnie.
Dlaczego jedne okna pocą się bardziej niż inne?
Nie wszystkie energooszczędne okna zachowują się jednakowo. Stopień widoczności efektu roszenia zależy od kilku kluczowych czynników. Najważniejszym jest współczynnik przenikania ciepła Ug – im niższy (czyli lepsza izolacja), tym wyraźniejsze może być zjawisko. Nowoczesne pakiety trzyszybowe z powłokami niskoemisyjnymi i gazem izolacyjnym są szczególnie podatne na to zjawisko w określonych warunkach.
Drugim istotnym elementem jest lokalizacja okna. Te od północy, osłonięte przez drzewa lub w zacienionych miejscach będą pocić się częściej, bo ich zewnętrzna strona dłużej utrzymuje niską temperaturę. Również pora roku ma znaczenie – wiosenne i jesienne poranki z dużą różnicą temperatur między nocą a dniem to czas, gdy efekt jest najbardziej widoczny. Co ciekawe, mieszkańcy domów z dobrą wentylacją mogą obserwować to zjawisko rzadziej, bo wilgotność powietrza wewnątrz jest niższa.
Nie bez znaczenia pozostaje też sposób montażu. Błędy instalacyjne, jak np. brak odpowiedniej izolacji w strefie parapetu, mogą prowadzić do nadmiernego wychładzania się okna i – paradoksalnie – wzmocnienia efektu roszenia. Dlatego warto powierzać montaż sprawdzonym ekipom, które znają specyfikę współczesnych konstrukcji okiennych.
Sposoby na kontrolowanie wilgoci przy energooszczędnych oknach
Choć zjawisko samo w sobie nie jest szkodliwe, długotrwała wilgoć może prowadzić do rozwoju pleśni wokół ościeżnicy. Jak więc sobie radzić? Podstawą jest utrzymanie prawidłowej wentylacji pomieszczeń. Warto regularnie wietrzyć dom, zwłaszcza po gotowaniu czy kąpieli. Niektórzy zapominają, że współczesne nawiewniki higrosterowane mogą być skutecznym rozwiązaniem nawet w domach z rekuperacją.
Kontroluj wilgotność powietrza – optymalna to 40-60%. Warto zaopatrzyć się w prosty higrometr. Jeśli wartości regularnie przekraczają 65%, czas działać. Domowe pochłaniacze wilgoci, a w skrajnych przypadkach profesjonalne osuszacze, pozwolą uniknąć problemów. Przy bardzo dużych oknach sprawdza się też delikatne zwiększenie temperatury w pomieszczeniu – różnica zaledwie 1-2°C może znacząco zmniejszyć efekt.
Nieoczywistym, ale skutecznym rozwiązaniem jest… odsunięcie zasłon i rolet na noc. Pozwala to na lepszą cyrkulację powietrza przy szybach. W mieszkaniach o szczególnie dużej wilgotności warto rozważyć montaż okapów kuchennych z odprowadzeniem na zewnątrz i sprawdzenie drożności kanałów wentylacyjnych.
Pamiętajmy, że pocące się okna to w zasadzie komplement dla ich parametrów izolacyjnych. Zamiast martwić się tym zjawiskiem, lepiej skupić się na utrzymaniu odpowiedniego mikroklimatu w domu. W końcu właśnie po to inwestujemy w energooszczędne rozwiązania – by żyło się komfortowo, a rachunki za ogrzewanie nie przyprawiały o zawrót głowy. Warto przyzwyczaić się do myśli, że drobne krople wody na szybach to mniejsze koszty ogrzewania i znak, że okna naprawdę są szczelne.