Drony – nowe narzędzie szpiegów i hakerów
Kilka lat temu drony kojarzyły się głównie z amatorskim filmowaniem czy dostarczaniem przesyłek. Dziś te niewielkie, bezzałogowe statki powietrzne stały się narzędziem inwigilacji, a nawet cyberataków. Wystarczy przejść się po parku w większym mieście, by zauważyć, jak wiele osób korzysta z tej technologii – często bez świadomości zagrożeń, jakie niesie.
Problem nie dotyczy wyłącznie pojedynczych użytkowników. Coraz częściej słyszy się o przypadkach nieautoryzowanego monitoringu obiektów przemysłowych, kradzieży danych z sieci Wi-Fi poprzez specjalistyczne urządzenia przenoszone przez drony, czy wręcz fizycznych ataków na infrastrukturę krytyczną. W Hamburgu wykryto ostatnio grupę, która wykorzystywała zmodyfikowane drony do zbierania danych logowania z niezabezpieczonych hotspotów w centrach biznesowych.
Jak działa typowy atak z wykorzystaniem drona?
Wbrew pozorom, przeprowadzenie ataku z powietrza nie wymaga zaawansowanej wiedzy technicznej. Wystarczy komercyjnie dostępny dron wyposażony w odpowiednie moduły – a te można kupić niemal w każdym sklepie z elektroniką. Najczęściej spotykane scenariusze to:
• WARDENING – przechwytywanie sygnałów Wi-Fi i Bluetooth przy użyciu przenośnych snifferów. Dron może zawisnąć pod oknem biurowca i zbierać dane przez godzinę, podczas gdy pracownicy sądzą, że to zwykły sprzęt filmujący widok.
• FIZYCZNE WTARGNIĘCIE – dostarczanie urządzeń crackujących w pobliże zabezpieczonych sieci. W jednym z niemieckich szpitali wykryto drona, który próbował umieścić moduł Raspberry Pi pod oknem serwerowni.
• INWIGILACJA – nagrywanie obrazu i dźwięku z obszarów, do których dostęp jest ograniczony. W ubiegłym roku w Warszawie zatrzymano mężczyznę, który w ten sposób monitorował teren jednej z placówek wojskowych.
Gdzie tkwią największe luki w zabezpieczeniach?
Audyty bezpieczeństwa ujawniają kilka kluczowych punktów zapalnych. Pierwszy to sam protokół komunikacyjny między dronem a kontrolerem – w wielu modelach nadal wykorzystuje się przestarzałe systemy szyfrowania, które można złamać w ciągu kilku minut przy użyciu podstawowych narzędzi dostępnych w sieci.
Kolejny problem to oprogramowanie. Producenci często skupiają się na funkcjonalnościach, zaniedbując aktualizacje bezpieczeństwa. Znane są przypadki, gdy przez rok od wykrycia krytycznej luki nie pojawiła się łatka – a w międzyczasie dziesiątki urządzeń pozostawały podatne na przejęcie.
Nie można też zapominać o czynniku ludzkim. Użytkownicy rzadko zmieniają domyślne hasła, nie aktualizują firmware’u, a często nawet nie zdają sobie sprawy, że ich dron może stać się narzędziem ataku. W te luki chętnie wchodzą zarówno cyberprzestępcy, jak i konkurencyjne firmy prowadzące industrialny szpieg.
Metody wykrywania i przeciwdziałania zagrożeniom
Na szczęście istnieją skuteczne sposoby ochrony przed tego typu incydentami. Specjalistyczne systemy antydronowe potrafią wykrywać urządzenia w promieniu kilku kilometrów, identyfikując je po charakterystyce sygnału czy wzorcu ruchu. Koszt takich rozwiązań ostatnio znacząco spadł – podstawowy zestaw można wdrożyć już za kilkanaście tysięcy złotych.
Dla mniejszych podmiotów dobrą alternatywą są rozwiązania hybrydowe. Wykorzystują one zwykłe kamery przemysłowe połączone z oprogramowaniem analitycznym, które potrafi rozpoznać podejrzane zachowanie drona. Gdy system wykryje potencjalne zagrożenie, może automatycznie powiadomić ochronę lub nawet włączyć zakłócanie sygnału w konkretnym obszarze.
Warto też pamiętać o podstawach – regularnych przeglądach zabezpieczeń sieciowych, segmentacji WiFi i fizycznym zabezpieczeniu newralgicznych punktów budynków. Nawet proste moskitiery z metalowej siatki mogą skutecznie utrudnić próby dostarczenia urządzeń szpiegowskich.
Przeprowadzanie audytu bezpieczeństwa dronów krok po kroku
Profesjonalna ocena ryzyka powinna obejmować kilka kluczowych etapów. Najpierw analiza podatności samego sprzętu – testy penetracyjne łączności, sprawdzenie aktualności oprogramowania, weryfikacja zabezpieczeń fizycznych. Niektóre firmy specjalizują się w tzw. ethical hacking, celowo próbując przejąć kontrolę nad testowanymi urządzeniami.
Kolejny krok to ocena procedur operacyjnych. Czy pracownicy mają świadomość zagrożeń? Czy istnieją wytyczne dotyczące korzystania z dronów w pobliżu wrażliwych obiektów? Często okazuje się, że najsłabszym ogniwem są nie technologie, lecz brak odpowiednich szkoleń.
Ostatni element to symulacja ataku. Wykorzystując własne drony, specjaliści próbują odtworzyć scenariusze, z którymi może zmierzyć się firma. To nieocenione źródło informacji – często ujawnia luki, które nie wyszłyby na jaw podczas rutynowych kontroli.
Czy można się w pełni zabezpieczyć?
Niestety, w dziedzinie bezpieczeństwa nie ma rozwiązań stuprocentowo skutecznych. Nowe metody ataków pojawiają się szybciej niż aktualizacje zabezpieczeń. Ale można znacząco zmniejszyć ryzyko – wystarczy podejść do tematu systemowo.
Warto śledzić doniesienia o nowych zagrożeniach i regularnie weryfikować stosowane zabezpieczenia. Niektóre organizacje tworzą specjalne zespoły odpowiedzialne wyłącznie za kwestie związane z dronami. Inne decydują się na outsourcing tego zadania – na rynku działa coraz więcej firm specjalizujących się w audytach tego typu.
Kluczowa jest świadomość, że to nie science fiction, ale realne zagrożenie. W ciągu najbliższych lat liczba incydentów z pewnością wzrośnie – podobnie jak wyrafinowanie stosowanych metod. Lepiej przygotować się zawczasu, niż zmagać z konsekwencjami udanego ataku. Bo gdy dron wisi pod oknem twojego biura, może być już za późno na reakcję.